poniedziałek, 20 lipca 2015

Drzwi zielone - siła uśmiechu


Gdzieś u podstaw tego bloga stał Wasz uśmiech, niby nic - coś co robimy bezwiednie czasem nawet tego nie odnotowując w świadomości.

Są ich tysiące, czasem potrafią pokazać zniechęcenie czy nawet irytację, czasem są wyrazem triumfu w potyczce na słowa lub reakcją na coś zabawnego (swoją drogą zwykle zabawność dotyczy czyjegoś pomniejszego nieszczęścia).


Spośród tego morza uśmiechów jeden lubię szczególnie... chyba za to, że nie nauczyliśmy się go podrabiać, albo nie przyszło nam to do głowy by to robić. To uśmiech, który mimowolnie wymyka się nam w ciągu dnia, zupełnie niezależnie od tego co w danym momencie robimy. To uśmiech spowodowany tym, że nasze myśli uciekają do kogoś... :)


I wiecie co... On często chodzi w parze z kolejnym uśmiechem. Jest więc tak, że pojawia się pierwszy... bo jest nam dobrze... i drugi... bo przyłapaliśmy się sami na pierwszym :)

Ja dziś się uśmiecham... choć nie planowałem i teoretycznie nie powinienem ;)