Część pierwszą znajdziesz tutaj.
Nie oddzwoniłem od razu... jakoś nie było okazji. Dopiero dwa dni później, kończąc butelkę patagońskiego kupażu Malbeca z Syrah obracałem karteczkę z numerem telefonu w palcach. Pewnie bym się nie zdecydował gdyby nie wino krążące w mojej krwi i gdyby rozpamiętywanie dawnych relacji nie zyskało dzięki niemu gorzkiego posmaku rozczarowania. Telefon znalazł się podejrzanie pod ręką. Powoli wprowadzałem kolejne cyfry i gdy trzeba było nacisnąć już tylko zieloną słuchawkę połączenia... odpuściłem gniotąc w dłoni karteczkę z numerem.
Nie upłynęła minuta gdy wylądowała w koszu, a za kolejną minutę wyciągnąłem ją z niego.
* * *
Nie oddzwoniłem od razu... jakoś nie było okazji. Dopiero dwa dni później, kończąc butelkę patagońskiego kupażu Malbeca z Syrah obracałem karteczkę z numerem telefonu w palcach. Pewnie bym się nie zdecydował gdyby nie wino krążące w mojej krwi i gdyby rozpamiętywanie dawnych relacji nie zyskało dzięki niemu gorzkiego posmaku rozczarowania. Telefon znalazł się podejrzanie pod ręką. Powoli wprowadzałem kolejne cyfry i gdy trzeba było nacisnąć już tylko zieloną słuchawkę połączenia... odpuściłem gniotąc w dłoni karteczkę z numerem.
Nie upłynęła minuta gdy wylądowała w koszu, a za kolejną minutę wyciągnąłem ją z niego.
* * *