wtorek, 8 kwietnia 2014

Drzwi czerwone - Na skraju burzy cz. 1

Było późne popołudnie gdy jechałem do centrum. W powietrzu wyczuwało się dziwną nerwowość miasta. Objawiającą się nadpobudliwością w zmienianiu pasów ruchu przez kierowców, którzy zwykle niczym karne stado obiec przemieszczało się od świateł do świateł. Sam nigdy nie byłem święty jeżeli chodzi o ścisłe przestrzeganie przepisów ruchu drogowego, szczególnie tych dotyczących prędkości. Dziś nawet mi rzucała się w oczy nadmierna agresja w jeździe. Coś rozdrażniło te metalowe pszczoły błądzące po plastrach dzielnic i nie była to raczej rysująca się na horyzoncie ołowiana chmura pierwszej w tym roku burzy. Ona raczej była dopełnieniem sytuacji gdy jakaś mistyczna prastara siła sięgając z nieba rysowała swoim eterycznym pazurem fakturę betonowego strupa miasta. Nikt nie chciał stanąć na drodze temu fatum - szóste zmysły ludzi i zwierząt szarpały ośrodkowy układ nerwowy który wysyłał sprzeczne komunikaty do reszty ciała.

Muzyka z płyty CD, choć przecież starannie zawsze dobierana, zaczynała mnie drażnić z każdą chwilą bardziej. Z początku przełączałem na radio ale tam było jeszcze gorzej, kilka desperackich prób uniknięcia reklam i muzycznych "hitów" piłowanych do znudzenia sprawiło, że szybko dałem sobie spokój i całkiem je wyłączyłem.

Na drodze czerwone światło złapało mnie w ostatnim momencie, sekunda zwłoki i do listy swoich komunikacyjnych grzeszków dołączyłbym wjechanie na czerwonym. Samochód wybaczył mi jednak spóźnioną decyzję, siła hamowania choć przygięła jego przód ku asfaltowi to nie zdołała się wymknąć mechanice i nie spowodowała oburzonej reakcji ABS-u kopiącego z wyrzutem moją stopę.

Ona rzuciła mi się w oczy od razu. Stojąc na przystanku autobusowym z słuchawkami w uszach malowała stopą na chodniku niewidzialne obrazy. Była jak z innej bajki, była niczym czerwony kapturek przemierzający z uśmiechem post-apokaliptyczny, radioaktywny las, zupełnie się tym nie przejmując, nie dostrzegając tej patologii dookoła. Może czerwony półpłaszcz wywołał takie skojarzenie, które zresztą odparowało momentalnie gdy uniosła swój wzrok ku mojemu, a jej twarz rozświetlił uśmiech. Nasze skrzyżowane spojrzenie trwało długo, ani ja ani ona nie chcieliśmy się z niego wycofać. Nie sposób było nie odwzajemnić tego uśmiechu, który kruszył z łatwością całą tą czarną magię dookoła. Dopiero klakson z tyłu brutalnie przywrócił mnie do rzeczywistości.
Mocno wciśnięty pedał gazu wyrwał samochód do przodu ograbiając mnie z szansy na coś pięknego...

Do następnej przecznicy było jeszcze kilka sekund, połowa z nich wypełniona była żalem i poczuciem straty. Reszta musiała wystarczyć na działanie. Rodzący się bunt przeciw rzeczywistości, którą zbyt często pokornie się akceptuje docisnął pedał gazu jeszcze bardziej, na kierunkowskaz nie było już czasu, pocisk samochodu przeciął trzy pasy ruchu i na "późnym żółtym" ostro zawrócił. Prędkość była zbyt duża, plecami czułem jak samochód wychyla się niebezpiecznie, a pisk zawieszenia dzwonił w uszach sprzeciwem wiernego przyjaciela, którego uczucia zraniłem swoją obsceniczną gwałtownością.
Tak..., przez te kilka sekund uwaga całego skrzyżowania skupiła się na mnie. W zaciemniającą miasto burzową chmurę uniosło się kraczące stado myśli wielu głów z których "debil!!" było jedną z łagodniejszych.
To nie było ważne - plan gorączkowo wymyślany na poczekaniu obejmował zatrzymanie się na przystanku i... pustka. Dalsza część nie chciała się wymyślić.
Na skrzyżowaniu powrotnym nie miałem tyle szczęścia. Z daleka widać było czerwone światło i sznurek samochodów.
Patrzyła na moje "wyczyny" z daleka znowu się uśmiechając, a ja stałem na światłach bezczynnie i z bezsilnością obserwowałem jak do przystanku zbliża się autobus 190...

- Oby to nie był ten - szepnąłem sam do siebie...

...był.

c.d.n.
 

6 komentarzy:

  1. Mhh.... Chciałabym się znowu z Tobą spotkać ;). Całuski Mia :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  2. HAHAHA :D

    Teraz wypadałoby ogłosić konkurs, ustanowić nagrodę i zaprosić do wpisów pod postem - z konkursowym pytaniem "Co robiliśmy na tym spotkaniu?" ;)

    Jakieś propozycje co do nagrody? :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie sądziłam, że masz tak krótką pamięć hahaha :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam doskonale ;p
      Zastanawiałem się tylko na ile Twój pierwszy wpis może podziałać na wyobraźnię postronnych czytelników ;)

      Usuń
    2. A co do nagrody.... co powiedziałabyś na wycieczkę po mieście ze "specjalnymi" atrakcjami ^^ ;)

      Usuń
  4. Jejku a jakie to można mieć w mieście specjalne atrakcje?
    Mia zaciekawiłaś mnie

    MMB

    OdpowiedzUsuń