Nigdy nie mów
Mam czas
To czas ma nas
Leże na łące
Zjadam
Twój pocałunek
Prawda, że mądrze o tym czasie :)
Niektórych okazji nie należy odkładać na później... później to przestrzeń niespodziewanych kataklizmów ;)
Mi przynajmniej czasem się tak plotło...
Chyba nawet przez to reaguję jakimś smutkiem gdy mija szansa na coś fajnego (nawet jeżeli jest iluzoryczna), żegnam ją jakby już miała nie wrócić... i zwykle nie wraca.
Choć nie powiem, poczyniłem znaczne postępy w zakresie ich (okazji) chwytania. Wiem, że Internet jest pełen kotów ale ten obrazek bardzo pasuje do kwestii chwytania okazji ;)
A jak jest z waszą "bezczelnością"?
Chyba jestem takim kotem :D......
OdpowiedzUsuńBezczelnie biorę sobie to co chcę, chociaż gdzieś w podświadomości mam taki płomyczek, który mówi "nie rób tak, co pomyślą o tobie inni". Chcę korzystać z życia, wykorzystać każda okazję na przeżycie czegoś fajnego. Może to błąd, kiedyś się coś nie uda, rzeczywistość się na mnie zemści.... Ale po co odmawiać sobie przyjemności , tak mało ich teraz jest w codziennym, "szarym" życiu.
Więc jestem kotem i już nim zostanę ;)
I słusznie - ja też do tego dojrzewałem, ale teraz mam więcej z kota :)
UsuńCzasem tylko się zawaham gdy w grę wchodzi scenariusz, że ktoś inny się moimi działaniami "skaleczy" - wtedy odpuszczam sobie "okazję".
Natomiast jeżeli sprawa dotyczy tylko mnie to można powiedzieć, że "skociałem" od kilku lat ;)
A to "mój kot" się tym nie przejmuje... Kiedyś przejmowałam się innymi teraz przestałam. Chyba dlatego mogę się nazwać w pełni bezwzględną osobą. Jeżeli czegoś chcę to dążę do tego aby to zdobyć i nie ważne co będzie dalej. Może być ciąg dalszy, a jeśli nie to trudno... Nie boję się "skaleczyć" kiedyś się zagoi ;)
Usuńhaha...
Usuńto zdrowe jest w sumie. Choć jest raczej kwestią młodości - albo jesteś młoda, albo udało ci się ocalić w sobie tą "bezczelną młodość" (w najlepszym tego słowa znaczeniu) ;)
Nie jestem młoda, wręcz powiedziałabym, że "stara" hihi, ale stwierdziłam, że nie warto się przejmować wiekiem czuję się na jakieś 17 lat więc wszystko mi wolno :D.... A poza tym "bezczelności" można się nauczyć, wiem to po sobie bo kiedyś taka nie byłam....
UsuńMożna :)
UsuńSam jestem przykładem :)
Dobrze jednaj jeżeli wynika ona z "radości życia" i poczucia jego ulotności, a nie np. zranienia :/
Mój kot ;) urodził się z różnych sytuacji i radości i smutku. Chyba tych drugich było więcej ale człowiek nie jest na tyle słaby, żeby się nie pozbierać, myślę, że mamy w sobie, przynajmniej ja, tyle woli walki o jutro, że staramy się aby było ono jeszcze bardziej kolorowe od tego co straciliśmy... A straty, no cóż właśnie one kazały mi cieszyć się z tego co "teraz" i nie myśleć co będzie kiedyś. Myślę, że to właśnie utrata czegoś co jest, było dla nas ważne każe nam walczyć aby później było lepiej i cieszyć się z tej ulotności.
UsuńA poza tym mam przekonanie, że szczęścia jest dużo mniej na świecie niż smutku, albo sobie tak wmawiam.....
Chyba bardziej przemawia do mnie ten podział świata na szczęście i smutek, a nie na dobro i zło. Oba te podziały są bardzo subiektywne, zależą od punktu siedzenia, tylko ten drugi w swojej hipokryzji stara się wszystkim wmówić że jest wartością uniwersalną ;)
UsuńCo gorsza często mu się udaje...
Ja swój świat dzielę inaczej, nie na dobry i zły tylko na szczęście i smutek, strach i odwagę, ochotę na coś i niechęć do czegoś, upór i ustępliwość.... i jeszcze inne przeciwności... nie uogólniam dobro - zło .....bo można powiedzieć, że ktoś jest dobry a ktoś zły ale w tej swojej złości może być szczęśliwy z tego jaki jest i za nic nie chce tego zmieniać. Tak samo, ktoś może być nieszczęśliwy z tego powodu, że jest zbyt dobry dla innych a oni tego nie potrafią docenić.... Z tych doświadczeń według mnie rodzi się właśnie ta nasza "bezwzględność", bo z czasem zaczynamy sobie zdawać sprawę, że nasze postępowanie nie jest takie jak chcielibyśmy, aby było. Dorastamy do pewnych zachowań i mamy gdzieś co powiedzą inni. To chyba taka wewnętrzna "dorosłość" która pojawia się wraz z bagażem doświadczeń. przeżyć, sytuacji.
UsuńWracając do tematu kociej bezczelności - postrzegam ją trochę jako "danie sobie szansy... na pomyłkę również". One nie zabijają, jesteśmy twardsi niż się nam wydaje, a tym czasem tak strasznie zdarza nam się minimalizować ryzyko, że pozbawiamy się szans na coś niezwykłego.
UsuńCo do ryzyka natomiast to chyba najbardziej fajnie i z dystansem narysował o nim Pan Raczkowski :) http://asset-a.soup.io/asset/5633/9093_a50c_500.jpeg