To wycinek tekstu Świetlików z piosenki "Przed wyborami", który ostatnio pojawił mi się w myślach w całej swojej natarczywości, drążąc w zagłębieniach podświadomości swoją bruzdę...
Co to za stan, porównywalny do śmierci, w którym funkcjonujemy?
Chyba kluczem do tego jest to co robimy... Chodzimy i czujemy... Spełniamy więc jakieś proste funkcje życiowe. Czy Świetlicki jedynie zakpił sobie z nas ustawiając tą sprzeczność w piosence, żeby kuła nas swoją niedorzecznością? Być może..
Mnie ukuła... Czegoś mi w tym zestawieniu brakowało... bo czy chodzenie i czucie to już życie?
Usłyszałem od kogoś niedawno: "Teraz czuję, że żyję".
Osoba która to wypowiedziała zrobiła to oczywiście sarkastycznie, ale...
Olśniło mnie - tak na moje potrzeby, nie żebym próbował wam zdradzić jakąś rewolucyjną prawdę. ;)
"Przeżywanie" - życie bez przeżywania, bez niektórych emocji to nie jest "życie"... to egzystencja - i w tym ujęciu "bycie martwym" jest jak najbardziej uzasadnione.
Spytam więc...
Umieramy za życia?
Albo.. Umieramy dwa razy? Raz duchowo, a raz fizycznie?
Na koniec jednak, żeby nie było, aż tak pesymistycznie :)
Od razu przyszło mi do głowy lekarstwo. Teraz jest moda na alternatywne bajki. Popatrzcie na "Królewnę Śnieżkę", może ona nie spała, może przez pewien okres była "martwa" - straciła emocjonalną część siebie. Pocałunek byłby wtedy podwójnie symboliczny - obudził ją (tak właśnie w tym ujęciu jakie teraz przyszło wam do głowy) :)
Nie bójcie się obudzić czasem... zafundujcie sobie emocje które wywołają rumieniec na twarzy i uścisk w brzuchu. Nie pozwólcie sobie wmówić, że TEN etap życia macie już za sobą... życie czasem zaskakuje...
Tylko musicie mu na to pozwolić :)
Nie do wiary, że jesteś facetem....
OdpowiedzUsuńEch... mężczyznami często rządzą te same emocje - tak mi się wydaje.
UsuńTylko czasem nie trzeba być "kołkiem" i dać im szanse na wykiełkowanie ;)
Ja chyba sam kiedyś taki byłem - pogodzony z utratą pewnych emocji. Wyleczyłem się z tego, może miałem szczęście spotkać na swojej drodze kolka osób które potrafiły żyć inaczej niż wydawało mi się że trzeba żyć ;)
OdpowiedzUsuńCo nie znaczy ze "wyleczyć" się można raz na zawsze - to trzeba w sobie pielęgnować, często dokonując niełatwych wyborów.