
Przyjdź do mnie boso i zapartym tchem,

w ratanowym fotelu wspomnień
i usłysz jak witam Cię śpiewem ptaków
Niespiesznie wypij ostygłą już herbatę
i pchnij delikatnie drzwi mojego serca,
a potem przekraczając skrzypiący próg
zbliż usta do futryny mojego ucha
I szepnij – „...jestem w domu…”
Takie lubię najbardziej... :).
OdpowiedzUsuń