Tęcza barw w szarej egzystencji,
cicha obecność anioła gdy z mozołem
trawię zbyt suchą kromkę codzienności
popijając rozgrzewającą przełyk nadzieją
Strzępy znaczeń składane przeze mnie
niczym układanka przewidziana
dla mądrzejszych i bardziej cierpliwych
I jeszcze…
Niezapomniane chwile gdy czas
i przestrzeń ogranicza się do
bursztynów wpatrzonych we mnie
i serc które podeszły zbyt wysoko
do gardła świadome niezwykłości chwili
Moje ulubione drzwi...:). A tak na marginesie autor to chyba bardzo wrażliwy, delikatny
OdpowiedzUsuńi inteligentny facet:)M.