sobota, 17 sierpnia 2013

Drzwi turkusowe - "Niebyt"

„Niebyt” – brak czasu... przestrzeń i brak przestrzeni jednocześnie, jasnoniebieska poświata, której nieodczuwalny jako zimna. Nie ma czegoś takiego jak temperatura, albo jest tak idealnie dopasowana do naszej, że jej w ogóle nieodczuwalny , żadnych kształtów, wysokości i depresji, brak cieni i półcieni. Tylko My, na wyciągniecie dłoni od siebie, siedzimy po turecku twarzami do siebie, nadzy, bez skrępowania...

I jeszcze jedno – cisza...

Patrzymy sobie w oczy, poważnie, długo....

Potem jednocześnie wyciągamy dłoń żeby dotknąć policzka partnera, ruch idealnie równy jakby czuwał nad nim jakiś tajemniczy choreograf.

{dotyk}

Dłoń kontaktuje się z policzkiem, najpierw z delikatnymi włoskami na skórze policzka, potem ze skórą. Tarcie skóry o skórę, przesuwająca się delikatnie w kierunku ust dłoń jakby nie chciała oderwać się od policzka, napina delikatnie skórę policzka zsuwając się z niej delikatnymi skokami...


Kontakt z ustami – inny niż z policzkiem, usta są wilgotne i lekko rozchylone. Przesuwająca się dłoń odkształca je, kciuk dotyka zębów – pozwalając uświadomić sobie jak są gładkie i twarde w porównaniu ze skórą.

Nasze ruchy stanowią jakby lustrzane odbicie.

Cały czas wpatrujemy się wręcz hipnotycznie w oczy, kątem oka widzę moją dłoń na Twoich ustach tak jak Ty widzisz swoją na moich.


Równocześnie zaczynamy lekko wciągać powietrze przez rozchylone usta...


Widzę jak moja dłoń na Twoich ustach traci materialność niczym papierosowy, gęsty dym jest wciągana przez Ciebie wraz z powietrzem.


Czuję, że Twoją dłonią jest podobnie, wnikasz w moje usta gęstym, trochę słodkim dymem albo bardziej jakąś gęstą parą wodną- nieistotne, nie zaprzątam się tym – patrzę Ci w oczy.


Niesamowite uczucie – jak pierwsza komunia przyjmujących siebie nawzajem, zaaferowanych sobą kochanków.


Coraz bardziej wchłaniamy się nawzajem i jednocześnie czujemy jak się wypełniamy.


Gdy już się prawie zdematerializowaliśmy, zamykamy oczy.

Obraz znika, pojawia się światło, małe zduszone przez otaczające NIC.

Jego blask sięga zaledwie kilkunastu centymetrów, jest niebieskozielone, lekko pulsuje w rytm uspokojonego serca. W rytm dwóch idealnie zestrojonych serc od których bicia pulsuje światło.

Tak -------------- jesteśmy tym światłem...






- Co Ci się śniło…?



- Nie uwierzysz ;> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz