środa, 21 sierpnia 2013

Drzwi zielone - "Przyznajcie się cz. 1"

Korzystając z waszej anonimowości w komentarzach chciałbym, inaugurując nowe drzwi, zapytać...

Co najbardziej szalonego zrobiłyście w kontaktach powiedzmy "interpersonalnych"? Żałujecie?

Edit: (alternatywne pytanie) 

Na jaką szaloną rzecz miałyście ochotę ale się nie odważyłyście?


P.S. To nie konkurs na najbardziej szaloną kobietę, każdy komentarz jest dobry...

5 komentarzy:

  1. I nic? Spróbujcie... może takie publiczne (anonimowe) "wyznanie" sprawi, że dzień nabierze jakiegoś fajnego podekscytowanego wymiaru. Jakbyście coś zbroiły :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej szalona? W moim przypadku chyba seks w samochodzie. Zawsze miałam ochotę na jednorazową przygodę z kobietą, w przymierzalni i trójkąt ale się nie odważę tego zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję pierwszej odważnej... już traciłem wiarę w sens drzwi zielonych :)

    Mogę zadać pytanie uzupełniające? Czy szaleństwa zawsze są dziełem przypadku i sprzyjających okoliczności? Takim impulsem? Czy czasem jest to szalony pomysł, który później skrupulatnie realizujecie?

    W moim przypadku raczej jest to impuls i okoliczności. Jakaś jednorazowa ale świadoma decyzja :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W moim raczej też. Aczkolwiek czasami miewam szalone pomysły, które wymagają czasu, niestety zazwyczaj albo się zniechecam albo przeszkadzają mi jakieś inne zdarzenia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe - ciągle kręcimy się gdzieś blisko tematu "przekraczania granic" - obiecuję jutro coś więcej o tym napisać. Choć może bardziej w kontekście emocji a nie faktów i czynów ;)

    OdpowiedzUsuń